![]() PATRYCJAPół żartem - pół serio wrzuciliśmy swoje majtochy do szafy i przebierając się w strój ekscybicjonisty ruszyliśmy na klatkowską. Tutaj zauważyła nas sąsiadka, która szmatą od zmywania klatówy zdzieliła nas po plerach za te wygłupy. Ruszyliśmy w trasę postraszyć nieco dupeczek. Zaraz za rogiem zauwazyliśmy patrol policji i żandarmerii, który nieco krzywo spoglądał na nas - wyglądających jakbyśmy uciekli od fryzjera albo z jakiegoś zakłądu psychiatrycznego. Długi płasz ledwo zakrywający nasze nagie łydki i klapki spod prysznica powodowały, że przechodnie pozdrawiali nas pukaniem w czoło. Nie zważając na zbieraczy złomu, którzy zaczepili nas pod sklepem i namolnie zapraszali na winiacho, uderzyliśmy w pobliże plaży dla nudystów. Idąc przez las w kierunku wydm, natknęliśmy się na stado dzików przebiegających w poprzek, a tuż za nimi biegło kilka tchórzofretek, bawół i parę wiewiórek. Tak się nieszcześliwie stało, że jedna z wiewiórek samowolnie oddalając się od stada wbiegła kumplowi pod płaszcz i łapiąc się zwisającej pod płaszczem pyty i wyrywając cały bójny zarost łonowy. Kumpel Psikuta nieco ponarzekał na zły los który go spotkał, a zdejmując resztki pozostałych włosów łonowych z pyty rzucił parę razy mięchem na zły, otaczający go świat, na to że ropa kończy się w Iraku, że pani Eleonora z naprzeciwka podejrzewa go o notoryczne obwąchiwanie psich zadów oraz na niekorzystny układ planet w tym roku. Niewątpliwie kosztowało go to sporo zdrowia. Jednak nie poddając się dalej ruszylismy w trasę. Ruszyliśmy brzegiem morza, gdzie pośród pływających zardzewaiłych puszek kąpały się dzieci dygnitarzy, przewodników miejskich i kolekcjonerów śmietnikowego złomu. Idąc dobre 4km w kierunku mola sopockiego zauwazyliśmy leżącą pośród drzew niewinną dupeczkę, która pomimo całkowitego braku osłonecznienia, próbowała złapać choćby promyk nadmorskiego solarium, wystawiając też twarz w kierunku wiejącej od morza bryzy. Jako że nieco jej twarz odstawała od pozostałych doczesnych członków jej ciała, toteż wpadła Psikucie w oko. Psikuta nieco najarany zapomniał nagle o niemiłej leśnej przygodzie - udał się szybko w kierunku niewiasty, pozostawiając za sobą płaszcz. Gdy podszedł nieco bliżej, zauważył iż laska ma nieco smarszczone, wysuszone i zaniedbane morskim wiatrem usta. Psikuta niewiele więcej kombinując uderzył prosto w śliniaka, pozostawiając rękę na jej pośladku. Tak gwałtowny obrót spraw spowodował, że przeniesłiśmy cały swój majdan nieco głębiej - w leśne chaszcze, zagajniki i czeluści. Tutaj na rozłożonym kocu Psikuta stawiając w trymiga swą pytę na sztorc zobowiązał się uraczyć napotkaną Patrycję sporą ilością drogocennego białka i doprowadzić do niemal dziewiczego stanu jej usta. Jak mówią tak robią - Psikuta wywiązał się prawidłowo z obiecanego dowitaminizowania Patrycyjnej buzi, jednak nie poszło mu to łatwo. Kiedy już się wydawało, że pyta wystrzeli sporą ilością cennego płynu, nadszedł czas na przeniesienie się do przebieralni. Tu spora grupka osób czekała aby zmienić swe kolorowe bikini z farfoclami na koronkowe majtki z kołnierzem wytworzone na babcinej maszynie Singera. Pomimo sporej ilości osób oczekujących na przebiórkę, Psikuta postanowił zbolcować PAtrycję od tyłu w przebieralni. Jednak gdy zniecierpliwieni oczekiwaniem na swą kolej turyści zaczęli walić do drzwi - para przeniosła się 100m dalej do samochodu, gdzie PAtrycja zachowała spermopłyn z pyty Psikuty w swych ustach, aby i w przyszłości móc nawilżać nim swe spękane usta... |
![]() |
![]() ![]() Ściągnij cały filmTu znajdziesz cały film w wysokiej jakości wraz z ciekawymi materiałami dodatkowymi. |
|